NBC „The Sound of Music Live”: w końcu niemożliwa wspinaczka

Ameryka rzadko już gromadzi się wokół metra (z wyjątkiem, oczywiście, meczów piłki nożnej), ale można było wyczuć, że miliony zbliżają się do czwartkowego wieczoru, aby sceptycznie spojrzeć na The Sound of Music Live NBC, ambitną, ale rozczarowująco sztywną inscenizację oryginału musical.





wideo na Twitterze nie odtwarza się w Chrome

Mówię rozczarowujące, ale nie mam na myśli parodii. Pomimo kilku dziwnych wyborów oświetlenia, przypominających stare opery mydlane, które zmieniały wszystko w odcień zapachowej świecy lub podwórkowego kompostu i dziwny dźwiękowy syk, który tylko wzmacniał niezręczne luki w mówionych dialogach, wiele z nich działało dobrze. Uznanie dla NBC za spróbowanie czegoś nowego (co w rzeczywistości jest czymś starym).

Niektórzy widzowie mieli nadzieję, że będzie gorzej, ponieważ fajniej byłoby kpić na Twitterze. Dźwięki muzyki (co dla prawie wszystkich oznacza żywy i nieskończenie tryskający energią film Roberta Wise'a z 1965 roku, z udziałem Julie Andrews i Christophera Plummera) zajmuje kulturową przestrzeń, która jest jednocześnie pełna czci i kampu.

Transmisja na żywo została więc odebrana po części jako gra alkoholowa, po części jako moment masowej jednoczesnej krytyki teatralnej. W zamian oferował tylko niewielką część nieironicznej radości. Możliwe, że istnieje idealna równowaga tych wszystkich rzeczy, ale Sound of Music Live nigdy nie miał szansy wspiąć się na tę górę.



Osobiście nie byłem tak zdenerwowany możliwością katastrofy telewizyjnej na żywo, odkąd Nik Wallenda modlił się z Joelem Osteenem, a następnie balansował na linie przez wąwóz Wielkiego Kanionu w czerwcu ubiegłego roku. Przyjmując zasadniczo święty musical Rodgersa i Hammersteina o śpiewającej rodzinie austriackich elit, którym Anschluss nie do końca im się podoba – wydaje się to po prostu pewnym i bezsensownym (nie mówiąc już o upokarzającym) sposobie skoczyć na śmierć.

Ale Wallenda przeżyła, podobnie jak ta namiastka rodziny von Trapp, kierowana przez piosenkarkę country pop Carrie Underwood jako Maria, młoda guwernantka, która wdziera się i zmienia ich życie piosenką i pomaga im uciec z Trzeciej Rzeszy.

Nie wszyscy uciekli: możesz pozdrowić mocny wokal Underwood i jej odwagę w wchodzeniu w rolę, ale nie można nie zauważyć, że nie może działać. Kiedy Underwood wypowiadała swoje słowa, była tak płaska jak etykieta na paczce kakao Swiss Miss.



kamera drogowa w stanie nowy jork

Ale nie była sama — inni, którzy rzekomo mają większe doświadczenie aktorskie, zwłaszcza Stephen Moyer z True Blood w roli kapitana von Trapp, zmagali się z formatem, który jest prawie obcy dzisiejszej telewizji. Nawet weterani sceniczni — jak Laura Benanti jako Frau Schrader i Christian Borle jako wujek Max Detweiler — nadali przedstawieniu poczucie profesjonalizmu, ale nie blasku. To było przedstawienie na scenie bez publiczności, na której można by grać; to był film bez poczucia zakresu. Nakręcony na żywo w ogromnej przestrzeni studia na Long Island, równie dobrze mógł zostać przesłany z Saturna.

Tylko fantastyczna Audra McDonald, jako Matka Przełożona, pozostawiła niezatarte wrażenie. Michael Campayno, jako Rolf, chłopiec z telegramu, który stał się młodym nazistą, wydawał się naturalnie zadowolony z hybrydy sceny/telewizji. I, oczywiście, zawsze można znaleźć dzieci z silnymi płucami do zabawy w potomstwo von Trapp, które zawsze świetnie wyglądają paradując w mundurach i draperiach. Pożegnają się z yeu i yeu, a wy natychmiast o nich zapominacie.

Obsada i producenci starali się jak najlepiej i nadal pracowali przeciwko zbyt wielu ustalonym pomysłom na temat tego, czym jest Dźwięk muzyki, a czym nie. Poza Gwiezdnymi wojnami, Czarnoksiężnikiem z krainy Oz i kilkoma innymi klasykami, nie ma materiału lepiej znanego niż film Dźwięki muzyki i żaden materiał nie jest bardziej zniechęcający dla fanów.

Niezależnie od tego, czy w kinie społecznościowym, czy w telewizji na żywo, trudno jest przezwyciężyć niepewność związaną z inscenizacją prawdziwie niebieskiego, oryginalnego Dźwięku muzyki. Przez cały czas trwania The Sound of Music Live słyszałem echa krzyczących nauczycieli teatru z liceum: „Po raz ostatni nie robimy [beeping] wersji filmowej!

NBC ostrzegło widzów podobnie z wyprzedzeniem; sceniczna wersja Dźwięków muzyki, której premiera odbyła się w 1959 roku, różni się znacząco od filmu. Jeśli widzowie nie byli na to gotowi, niezręczność i słabe aktorstwo sprawiły, że było to zbyt trudne do zniesienia. (A jeśli to cię nie odstraszyło, co Wal-Mart próbował na siłę nakarmić widzów tymi słodkimi reklamami, które przedstawiały – jak sądzę – prawdziwą? – rodzinę z Kansas z 12 dziećmi?)

Jeśli utknąłeś z tym, The Sound of Music Live poprawiło się, powoli zbliżając się do romansu Marii i kapitana von Trappa i ucieczki rodziny do wolności.

Ale mam podejrzenie, że docelowa publiczność — dzieci — odeszła dość wcześnie w nocy. Może zakradli się, by obejrzeć DVD „Dźwięki muzyki” w suterenowym telewizorze, bezpiecznie i na zawsze zamknięci w ideale z połowy lat 60. w musicalu z późnych lat 50. o grupie ludzi z późnych lat 30. XX wieku. W The Sound of Music Live podobało mi się to, że na chwilę zapomniałem, że jest rok 2013.

co wydarzyło się po cichu 1 stycznia 2015 r.

Potem oczywiście nie mogłem się oprzeć kanałowi Twittera, z jego pohukiwaniami i wrzaskami. Podczas gdy The Sound of Music Live próbował wspiąć się na każdą górę, większość z nas trafiła do doliny, do której prawdopodobnie należymy.

CZYTAJ WIĘCEJ

Każdy jest krytykiem, łącznie z celebrytami na Twitterze

„Dźwięki muzyki” na przestrzeni dziejów

Dlaczego Carrie Underwood nie może zrujnować „Muzyki” Julie

Zalecane