Przychodnie doraźnej opieki stały się powszechnym miejscem dla wyczerpanego systemu opieki zdrowotnej, w którym brakuje personelu

Odkąd rozpoczęła się pandemia koronawirusa, długi czas oczekiwania w ośrodkach pilnej opieki w Finger Lakes i centrum Nowego Jorku był powszechny.





Tej zimy czas oczekiwania wydłużył się jeszcze bardziej, ponieważ kliniki pilnej opieki o różnych kształtach i rozmiarach zmagają się z szeregiem chorób.

Lekarze z przychodni twierdzą, że nie są to choroby zimowe, takie jak RSV czy grypa, w połączeniu z COVID-19. Jest to raczej wszystko, z czym lekarze zajmujący się pilną opieką są zmuszeni wspólnie sobie radzić.

Mówiąc pod warunkiem zachowania anonimowości, jeden z klinicystów powiedział FingerLakes1.com, że ośrodki pilnej opieki stały się gabinetami lekarzy pierwszego kontaktu 30 lub 40 lat temu. „Widzimy ludzi z regularnymi chorobami, których wszyscy spodziewają się zobaczyć zimą w gabinecie lekarskim” – wyjaśnił klinicysta. „To nie jest problem”.




Powiedzieli, że problemem jest zagęszczenie pacjentów przychodzących do nich z „wszystkim innym”.

„Wygoda i dostępność centrów pilnej opieki naprawdę przechyliły szalę” – kontynuował klinicysta. „Liczba osób, z którymi się teraz spotykamy, które odpowiadają„ nie ”na pytanie„ Czy masz lekarza pierwszego kontaktu ”, przekracza wszelkie normy”.

Oto jeden ze sposobów spojrzenia na to oczami tego klinicysty i jego kolegów:



Przed pandemią przychodnie doraźnej opieki przyjmowały tygodniowo kilkoro dzieci z problemami społecznymi lub behawioralnymi. Oznacza to, że ich rodzice przywieźli ich, ponieważ wydawali się zachowywać niezgodnie z ich charakterem. Klinicysta wyjaśnił, że może to mieć kilka przyczyn, w tym niezdiagnozowane ADHD lub jakąkolwiek inną powszechną behawioralną diagnozę zdrowotną.


Teraz te kliniki przyjmują dziesiątki takich przypadków tygodniowo. Lekarz, z którym rozmawialiśmy, powiedział, że jest to odzwierciedlenie tego, co jest dostępne.

„Ludzie naprawdę przyzwyczaili się do pójścia bezpośrednio do pilnej opieki, a brak lekarzy pierwszego kontaktu w końcu dogonił większość społeczności” – wyjaśnił klinicysta. „Dolaniem oliwy do ognia jest zwiększona częstość występowania tych behawioralnych diagnoz zdrowotnych”.

Dodaj to do „potrójnego demizmu”, a otrzymasz przepis na długi czas oczekiwania. „Widzimy każdego, kto przychodzi, niezależnie od tego, czy trzeba go skierować gdzie indziej, czy też lepiej byłoby, gdyby był widziany gdzie indziej” – kontynuował klinicysta. „Rodzice są sfrustrowani czasem oczekiwania, a pracownicy klinik wypalają się”.



Zalecane