Po dwóch latach David i Gail Fridley otrzymują pocztę do domu zamiast do skrzynki pocztowej.
Gail jest zadowolona ze skrzynki pocztowej, ale nie z tego, jak urząd pocztowy Waterloo poradził sobie z jej sytuacją.
Często przy doręczaniu poczty decydującym czynnikiem mogą być psy właściciela.
Obecnie Fridley mają dwa psy, od których zaczęły się kłopoty.
W 2015 roku nabyli mieszankę pitbulla i buldoga, a listonosz przyznał, że jest niewygodny. Fridleyowie przenieśli swoją skrzynkę pocztową z dala od domu i bliżej drogi.
W 2018 roku zdobyli drugiego psa i trzymali go ogrodzonego na podwórku, gdy przyjechał przewoźnik. Fridleyowie zrobili wszystko, o co poprosił przewoźnik, ale obserwowali, jak ich dom jest pomijany podczas dostawy.
Gail Fridley poczuła się tak, jakby naczelnik poczty w Waterloo próbował dać jej nauczkę po tym, jak jej przewoźnik zadał pytania, dlaczego nie może otrzymywać poczty, a psi opiekun zgodził się, że są pod kontrolą.
W końcu udało jej się uzyskać pomoc z biura regionalnego w Syracuse, które zleciło jej fizyczne zbadanie sytuacji i zdecydowało, że poczta zostanie dostarczona do ich domu.
Fridleyowie wysłali list do kongresmana Reeda, w którym szczegółowo opisali tę sprawę, i wysłali go z urzędu pocztowego w Genewie z powodu braku zaufania do Waterloo.